pg-wbmil

Historia krawata sięga antyku, choć współczesną formę przyjął on dopiero na początku XX wieku. Przez jego dzieje przewijają się wojny i trendy, a nazwa pochodzi od jednego z narodów. Niby zwykłe akcesorium męskiej elegancji, a potrafi nieźle podzielić ludzi. Jedni je uwielbiają za możliwość ekspresji, a drudzy nienawidzą za zbytnią sztywność i „ucisk”.

 

Pierwsze egzemplaże

Historycy spierają się czy źródła dzisiejszych krawatów należy szukać w starożytnym Rzymie, czy może kilka wieków wcześniej w Chinach. Ślady tych ozdób można bowiem znaleźć na szyjach mężczyzn przedstawionych zarówno na kolumnie Trajana, jak i na grobowcu cesarza Qin Shi Huanga. Ponieważ jednak chodzi o zwykłe chusty zawiązane pod brodą, najprawdopodobniej pierwowzory krawatów mogły pojawić się znacznie wcześniej. Zwłaszcza dla żołnierzy była to całkiem przydatna forma zabezpieczania się przed kurzem i zimnem.

Żeby te chusty mogły przerodzić się w pełnoprawne krawaty, potrzeba było innego do nich nastawienia. Miały stanowić ozdobę wizerunku mężczyzny, a nie jedynie pełnić rolę odzienia ochronnego. Z pewnością było tak już w XVII wieku za sprawą pewnego skromnego narodu. Przynajmniej tak wieść gminna niesie.

 

Zawiłe losy

Od chustki wiązanej pod szyją do współczesnego krawata była jeszcze długa droga. Wraz z upływem dekad zmieniał się jej kształt, długość, kolory i węzły. W modzie były krawaty koronkowe – bardzo trudne do poprawnego zawiązania. Różne nazwy przybierały chusty kwadratowe, trójkątne i podłużne, zależnie od sposobu wiązania. Stosowano również wstążki, a nawet sznurki.

Z bardziej popularnych możemy wymienić apaszkę, fular, muszkę czy też musznik, ale były też fontaź (rodzaj luźnej kokardy sporych rozmiarów), halsztuk (mocno przylegająca do szyi trójkątna chusta), czy mniej elegancka bandana. Pewnie też żabot podpada pod tę samą kategorię. Co ciekawe, chorwacka moda inspirowała na równi trendsetterów męskich co damskich. Kobiety zawsze dostosowywały do swoich oczekiwań wszelkie odmiany ozdoby szyi. Nie powinno więc dziwić, że i współczesne krawaty niekiedy noszą.

 

Ostateczny kształt

Wiek XIX był okresem różnorodnych przemian w wyglądzie krawatów. Obecny ich kształt został im na dany przez konkretną, znaną z nazwiska osobę. Był to Jesse Langsdorf, który w 1926 opatentował sposób szycia krawata z ukośnie położonej tkaniny. Ten pomysł sprawiał, że materiał się nie gniótł tak bardzo i był bardziej elastyczny. Sprawdzić to możecie na własnych krawatach.

Od tego czasu technika szycia prawie się nie zmieniła. Moda wpływała natomiast na szerokość, długość, węzeł i zakończenie ozdoby. Zresztą takie zmiany zachodzą całkiem szybko nawet dzisiaj. Jeszcze nie tak dawno nosiło się znacznie szersze niż obecnie. Proste zakończenie krawata było wówczas prawie nieobecne w polskiej modzie. Niemniej trudno tu mówić o innowacjach. Są to zazwyczaj formy, które były popularne już kiedyś i teraz wracają do łask.

 

Co mi tu zwisa?

Silnym zmianom podlegają też preferowane materiały produkcji oraz wzory. Chociaż według wytycznych klasycznej męskiej elegancji większego wyboru nie mamy, to krawaty miały, mają i pewnie będą miały jeszcze całe mnóstwo różnorodnych nadruków, kolorów i ornamentów. W swojej historii pełniły rolę czegoś w rodzaju T-shirtów z lat 90-tych i 2000-nych. Pozwalały na wyrażenie swojego indywidualizmu, zademonstrowanie poglądów politycznych, czy przynależności do klubu.

Krawaty Samoobrony to tylko najbardziej rozpoznawalny w Polsce motyw. Od ponad wieku istnieją krawaty określające przynależność do szkół, uniwersytetów, czy stowarzyszeń. Kiedy w latach 40-tych krawaty stały się znacznie szersze, zaczęto nadrukowywać na nich różnorodne obrazy: od dzieł sztuki, przez sceny polowań, imitacje zdjęć, motywy egzotyczne, czy tak zwane w PRL-u „girlsy”. Ocenia się, że był to wynik zniechęcenia do uniformów po II wojnie światowej.

Na szczęście ta moda minęła i choć po drodze mieliśmy jeszcze kilka potknięć o nieco dziwne pomysły na ozdabianie krawatów, to dzisiaj można już śmiało nosić stonowane i proste. Zdecydowanie takie preferuję, ale w szafie mam jeszcze jakieś z dawnych lat, ręcznie malowane czy z żółtymi samochodami. Żal wyrzucać. Strach zakładać. Macie takie egzemplarze w swojej garderobie?

 

Tekst został zapożyczony ze strony http://czasgentlemanow.pl jedynie w celach dydaktycznych na potrzeby ćwiczenia laborotoryjnego.

 

 

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl